Trudno odnaleźć coś, co nazywamy euroatlantycką wspólnotą wartości
„Panie Przewodniczący. Dzisiaj w drodze na G-20 prezydent Stanów Zjednoczonych ląduje w Polsce, oczekując obiecanego, ciepłego przyjęcia, nieco sztucznie zorganizowanego. Jeśli jednak potwierdzi dzisiaj gwarancje z art. 5 NATO, to będzie to niezwykle istotna wartość dla wszystkich krajów, które sąsiadują z Rosją Putina i zaznały w przeszłości „bratniej” pomocy ze strony Armii Czerwonej. Żaden z tych krajów nie powinien jednak uczestniczyć w osłabianiu Unii Europejskiej. Każdy z tych krajów w imię własnego bezpieczeństwa na wszelki wypadek powinien tworzyć elementy europejskiej obronności. Z wielu przyczyn szczyt G-20 jest trudnym zadaniem dla gospodarzy, nie tylko z uwagi na demonstracje, które rzeczywiście tworzą nagłówki gazet i mediów. Dzisiaj trudno odnaleźć coś, co nazywamy euroatlantycką wspólnotą wartości, która stanowiła fundament powojennego ładu pokojowego i świata wolnego człowieka. Stąd, jak sądzę, bardzo szeroka agenda tego spotkania, ale nieco zaniżone oczekiwania, co do efektów G-20 w Hamburgu. Trzeba zatem umieć potwierdzić minimum, które łączy, a co łączy to rzeczywiście wspólna walka z terroryzmem, ze źródłami terroryzmu, zahamowanie fali migracyjnej, bo tu się rozstrzyga zachwiane poczucie bezpieczeństwa w Europie i nie tylko w Europie. Ale jest coraz więcej świadectw tego, że sobie z tym poradzimy”.
Budowanie wieloletnich ram finansowych, to nigdy nie jest business as usual
Wystąpienie Janusza Lewandowskiego podczas debaty nt. przyszłości finansów UE, Strasbourg, 04.07.2017
„Panie Przewodniczący! Panie Komisarzu! Projektowanie i uzgadnianie wieloletnich ram finansowych, to nigdy nie jest business as usual. Poprzednia perspektywa 2007–2013 musiała uwzględnić wszystkie finansowe skutki historycznego rozszerzenia Unii Europejskiej – dziesięć krajów, później Bułgaria, Rumunia, Chorwacja – wszyscy beneficjenci netto.
Obecna perspektywa finansowa powstawała w cieniu wielkiego kryzysu gospodarczego i pod ogromną presją, jaką wywierał premier Cameron, a wywierał presję na redukcję budżetu po to, żeby uniknąć Brexitu, po to by przekonać Anglików, że można zaoszczędzić na Europie. I paradoksalnie teraz ten projekt, który się będzie rodził ma Brexit jako największą niewiadomą, bo budżet to jest wizja Europy w liczbach. Budżet jest o liczbach i ciężko układać ten budżet mając niewielkie pojęcie o tym, jak będzie wyglądać porozumienie finansowe z Wielką Brytanią.
Tak że sensowne wydaje się opóźnienie jego przedłożenia przez Komisję na rok przyszły.
Mamy na razie pięć scenariuszy, z których piąty – chyba najbliższy wyobrażeniom Parlamentu – jest napisany tak, aby go raczej odrzucić. Dlatego że mówi się tam o „znacznym wzroście”. Kto zgodzi się dzisiaj na „znaczny wzrost”? Gdyby napisano „racjonalny wzrost” albo „uzasadniony wzrost”, być może byłoby to bardziej strawne w obecnym klimacie Unii Europejskiej.
Natomiast po dobrej stronie zauważam gotowość do ruszenia strony dochodowej budżetu. Pojawia się tu jakaś szansa w związku z Brexitem”.
http://www.europarl.europa.eu/plenary/PL/vod.html?mode=unit&vodLanguage=PL&vodId=1499187284190#